Czyli zdobycie pierwszej górki w tym roku...
20 kg sprzętu na plecach, niezbyt dobra kondycja i silny mróz (spotęgowany wiatrem) dały się we znaki, ale było warto. Drzewa oblepione szronem, światło zachodzącego słońca i błękitne niebo... Było pięknie :)
Standardowo, jak zwykle zachęcam do oglądnięcia panoramy sferycznej ze szczytu:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz